Sklep

  • UDOSTĘPNIJ:

Polska Ludowa 1980-1989 cz. 2

Już w 1982 r. w kręgach władzy i wśród ludzi „Solidarności” zaczęto zastanawiać się, jak ma wyglądać Polska po stanie wojennym. Zwalczające się obozy potrzebowały prawie dziesięciu lat, by rozmawiać o Polsce i sposobach rozwiązywania jej problemów. Podjąć dialog przyszło im tym łatwiej, że w ZSRR trwała zainicjowana przez Michaiła Gorbaczowa polityka głasnosti i pierestrojki.

45,00 

Na stanie

Kup dla mnie

Opis

Polska Ludowa 1980-89 cz. II

Już w 1982 r. w kręgach władzy i wśród ludzi „Solidarności” zaczęto zastanawiać się, jak ma wyglądać Polska po stanie wojennym. Zwalczające się obozy potrzebowały prawie dziesięciu lat, by rozmawiać o Polsce i sposobach rozwiązywania jej problemów. Podjąć dialog przyszło im tym łatwiej, że w ZSRR trwała zainicjowana przez Michaiła Gorbaczowa polityka głasnosti i pierestrojki.

Lata 1982-1985 można uznać za okres pewnego politycznego uspokojenia, choć zakłóconego zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki, oraz za okres stagnacji gospodarczej, która pogłębiała się w następnych latach. Najbliższe otoczenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego doszło do wniosku, że trzeba podjąć radykalne działania, zapoczątkowane zmianą premiera. We wrześniu 1988 r. Zbigniewa Messnera zastąpił Mieczysław F. Rakowski.

Zmiana premiera i rządu miała zaowocować zmianą polityki gospodarczej, znaczną jej liberalizacją. Ducha zmian najbardziej oddaje tzw. ustawa (Mieczysława) Wilczka – ustawa o przedsiębiorczości. Gwoli prawdy historycznej należy jednak zaznaczyć, że w rzeczywistości reformę opracował prof. Zdzisław Sadowski, wicepremier w ekipie Messnera

Jednocześnie trwały nieformalne rozmowy, wymiany listów między ludźmi władzy i opozycji. Zbliżenie obu środowisk nie obyło się bez protestów w ich otoczeniu. Obrady Okrągłego Stołu były ewenementem w bloku wschodnim. Oto bowiem partia rządząca nie tylko zdecydowała się na wolnorynkowe reformy, rozmowy z opozycją, ale jeszcze na oddanie władzy po wyborach z 4 czerwca 1989 r. W ich wyniku doszło do utworzenia rządu Tadeusza Mazowieckiego.

Wybór Jaruzelskiego na prezydenta nie był wcale oczywisty, sam generał bowiem nie był przekonany co do kandydowania na ten urząd. Wahał się. Zrozumiałe więc, że objęcie przez niego prezydentury było znaczącym punktem jego rozmów z przybyłym do Polski prezydentem USA George’em Bushem.

 

Z raportu Wiesława Górnickiego z 1986 r.

W dążeniu do odzyskania utraconych obszarów w sferze nadbudowy Kościół postępuje bez skrupułów, często z jezuickim cynizmem, czego dowodem jest udostępnianie ambon i sal parafialnych byłym stalinowcom, ateistom i Żydom, którzy pełnią funkcję „reprezentantów kultury chrześcijańskiej”.

Z wywiadu Stanisława Cioska

Kościół był bardzo wstrzemięźliwy, jeśli chodzi o Okrągły Stół i podzielenie się władzą z „Solidarnością”. Jakby przeczuwał, że lepiej było mu z komunistami niż z nie wiadomo kim.

Z tekstu prof. Bronisława Łagowskiego

Wojciech Jaruzelski był Aleksandrem Wielopolskim, któremu się udało. (…) Jaruzelski przeprowadził swoje zamiary, bo miał wojsko, Margrabia swojego wojska nie miał.

Z wywiadu Stanisława Cioska

(…) Zapisy Okrągłego Stołu – to był przecież naiwny socjalizm. Mieszkania wszystkim, waloryzacja płac… Podpisaliśmy się pod utopijnym socjalizmem. Ciągle potem wypytywałem Mazowieckiego: skąd wyście wyszli z tą koncepcją dzikiego kapitalizmu? Jak to się stało?

Technicznie [KAPITALIZM] zaczęła partia, Wilczek, Rakowski. Wcześniej niż Sejm kontraktowy. Ale to było tak, że wolność rynkowa, lecz wciąż socjalizm. Otóż socjalizm sam umarł, można by powiedzieć. Nikt go nie rozwiązywał. Niezauważalnie wręcz. Taka była uroda tych czasów.

 

Informacje dodatkowe

Waga 0,396 kg
ISBN 978-83-64407-10-9
Oprawa miękka
Liczba stron
300
Format 142×204 mm
Waga
396 g.
Data wydania Warszawa 2016
Autor pod redakcją Pawła Dybicza
Wydawca Fundacja ORATIO RECTA

Wstęp

  • Uwagi wstępne

 

Część I

Stan wojenny i co dalej

  • Co zrobić z partią i socjalizmem? – Niepublikowany list prof. Jana Szczepańskiego do gen. Wojciecha Jaruzelskiego z czasów stanu wojennego
  • Endek reformuje PZPR – Nieznany list prof. Macieja Giertycha do sekretarza KC
  • Niewydarzony Mitterrand – Z niepublikowanych raportów Wiesława Górnickiego dla gen. Wojciecha Jaruzelskiego
  • Biskupi chcą władzy, a nie religii – Relacje państwo-Kościół katolicki w raporcie Wiesława Górnickiego
  • Niestosowne pytania – Raport z poufnej rozmowy Wiesława Górnickiego z wysłannikiem Michaiła Gorbaczowa
  • Obiad na Manhattanie – Nieznany zapis z rozmowy gen. Wojciecha Jaruzelskiego z Davidem Rockefellerem
  • Rady dla generała – Co Andrzej Wielowieyski doradzał gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu

 

Część II

W stronę Okrągłego Stołu

  • Lubi być zabawiana – Wizyta Margaret Thatcher w raporcie Wiesława Górnickiego dla gen. Wojciecha Jaruzelskiego
  • Telefon do Wałęsy – Kulisy negocjacji, które doprowadziły do Okrągłego Stołu
  • Wąski szczyt – Spotkanie Jaruzelski-Wałęsa-Glemp-Miodowicz miało poprzedzić obrady Okrągłego Stołu
  • Wałęsa do Senatu – Co Stanisław Ciosek, Jerzy Urban i gen. Władysław Pożoga radzili gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu w marcu 1988 roku
  • Mógł być scenariusz rumuński. Albo inny… – ze Stanisławem Cioskiem rozmawiają Piotr Gadzinowski i Robert Walenciak
  • Wady i zalety Rakowskiego – Raport Wiesława Górnickiego dla gen. Wojciecha Jaruzelskiego w sprawie kandydata na nowego premiera
  • Stanisław Kwiatkowski – 1989 wyjście z pata
  • Jak Polacy odnosili się do władzy, „Solidarności” i Okrągłego Stołu
  • Kogo reprezentuje Orszulik? – Nieznany dokument MSW o stosunku władz Kościoła do Okrągłego Stołu i „Solidarności”
  • Stanisław Kwiatkowski – Okrągły Stół – co chcemy świętować? – Tak jak Władysław Gomułka uchronił nas w 1956 roku przed wariantem węgierskim, tak gen. Wojciech Jaruzelski przed rozwiązaniem chińskim albo jeszcze gorszym
  • Krzysztof Wasilewski – Amerykanie o Okrągłym Stole – Wydarzenia 1989 roku w depeszach amerykańskich służb
  • Longin Pastusiak – Stany Zjednoczone a Okrągły Stół – Amerykański ambasador w Warszawie był zaskoczony eleganckim sposobem przekazania władzy politycznej w Polsce
  • Robert Walenciak – Między Kościołem a władzą – Okrągły Stół po 20 latach

 

Część III

Parlament, prezydent, premier

  • Wybory ’89 – klęska na własne życzenie – z prof. Stanisławem Kwiatkowskim rozmawiają Magdalena Fudala i Robert Walenciak
  • List Andrzeja Werblana do Mieczysława F. Rakowskiego
  • Stanisław Kwiatkowski – 3:1 dla „Solidarności” – W wyborach 1989 roku nie tylko władzę zdumiała niska frekwencja
  • Longin Pastusiak – Wyrafinowane przekazanie władzy – Amerykańskie oceny wyborów 4 czerwca 1989 roku
  • Kiedy partia się rozpada – Nieznany zapis rozmowy prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego z Henrym Kissingerem o Michaile Gorbaczowie i Lechu Wałęsie
  • Generalskie manewry – Jak wybierano pierwszego prezydenta RP
  • Kulisy wyboru Jaruzelskiego – Jak Amerykanie przekonywali do kandydatury generała na prezydenta
  • W cztery oczy z Bushem – Zapis spotkania i rozmowy przewodniczącego Rady Państwa gen. Wojciecha Jaruzelskiego z prezydentem USA
  • Nalegałem, żeby kandydował – George Bush o spotkaniu z generałem Wojciechem Jaruzelskim w lipcu 1989 roku
  • Kiszczak nie, Mazowiecki tak – Nieznane dokumenty na temat tworzenia rządu „Solidarności”, ZSL i SD
  • Spowiedź generała – Nieznany zapis rozmowy prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego z sekretarzem Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Agostinem Casarolim
  • Ksiądz Dziwisz nuncjuszem – Nieznana notatka Wiesława Górnickiego z rozmowy z bp. Jerzym Dąbrowskim na temat wyboru gen. Wojciecha Jaruzelskiego i układu z Watykanem
  • Premier obsadza swoimi – Jak kierownictwo PZPR oceniało pierwsze tygodnie rządu Tadeusza Mazowieckiego
  • Czerwcowe wybory – Gen. Wojciech Jaruzelski mówi, jak przeprowadził Polskę z PRL do III RP – rozmawia Robert Walenciak
  • Co zrobić z PZPR? – Nastroje i poglądy członków partii w ostatnich tygodniach jej istnienia
  • Mazurek Jaruzelskiego – z prof. Januszem Reykowskim rozmawia Krzysztof Pilawski

 

Część IV

Generał

  • Bronisław Łagowski – Jaruzelski: Wielopolski, który osiągnął cel
  • Bronisław Łagowski – O generale Jaruzelskim
  • Stanisław Kwiatkowski – Świadectwo o generale – Ocena Wojciecha Jaruzelskiego w świetle badań opinii publicznej
  • Jerzy Domański i Paweł Dybicz – Generał – 90-lecie urodzin Wojciecha Jaruzelskiego
  • Serce generała do końca biło mocno – z Aleksandrem Kwaśniewskim rozmawiają Jerzy Domański i Krzysztof Pilawski
  • Jan Widacki – Los generała

Polska Ludowa 1980-1989 cz. II

 

3:1 dla „Solidarności”

W wyborach 1989 roku nie tylko władzę zdumiała niska frekwencja

Po Okrągłym Stole, przed wyborami parlamentarnymi w 1989 r., wydawało się, że rządząca koalicja – PZPR, ZSL, SD – może być pewna swego. Kompromis zawarty z opozycyjną „Solidarnością” akceptował realia ustrojowe i zakładał, że obie strony są skazane na siebie, wbrew wszelkim istniejącym różnicom, gdyż żadna nie jest w stanie samodzielnie osiągnąć założonych celów. Kontrakt przewidywał wybory niekonfrontacyjne – wprowadzono jednorazowe gwarancje zachowania przewagi rządzącemu obozowi (65% składu Sejmu) – lecz konkurencyjne (na 35% miejsc w Sejmie i wszystkie mandaty w Senacie).

Bez wątpienia opozycja wybory wygrała. Ale dlaczego aż tylu się wstrzymało, nie wzięło udziału w głosowaniu? Publicznie roztrząsano, co oznacza ten rezultat. Czy rzeczywiście partia przegrała? Potem doszły jeszcze pytania o przyczyny licznych skreśleń wszystkich kandydatów, i koalicji, i opozycji.

W partii przede wszystkim pytano: czyja to wina? W analizach przyczyn takiego zachowania elektoratu przytaczano różne argumenty, m.in. taktykę „drużyny Wałęsy”, agresywność kampanii wyborczej „Solidarności”, złamanie umowy o unikaniu konfrontacji, brak własnej ofensywności, rozbicie głosów z powodu dużej liczby kandydatów, słabość kampanii propagandowej, kryzys gospodarczy, a nawet rzekomo mylące wyniki sondaży (o czym dalej).

 

Stosunkowo rzadko pojawiały się wypowiedzi wskazujące na związek między niepowodzeniami w reformowaniu systemu politycznego a porażką koalicji oraz na efekt rozliczenia z przeszłością, dążenia do zmian. Polacy nabrali przekonania, że PZPR, kolejne ekipy rządzące, mimo swoich wysiłków reformatorskich, nie są w stanie sprostać wyzwaniom nowych czasów. Dała o sobie znać wszechobecna potrzeba powiedzenia nie. Wolę zmian wyrażano już powszechnie. W wyborach miano przesądzić, kto owe zmiany przeprowadzi, jaka siła polityczna, jacy ludzie.

Po pewnym czasie pogodzono się z faktem, że były to wybory rozliczeniowo-plebiscytowe, głosowano za zerwaniem ze starym porządkiem, za zmianą, czyli „przeciw”; w proteście organizowanym od nowa przez „Solidarność”. Głosowano za odsunięciem dotychczasowej nomenklatury od rządzenia, a nie za wyborem jakiegoś konkretnego programu, bo takiego Komitet Obywatelski nie miał. (Przecież późniejszy program Balcerowicza nie zyskałby poparcia). Również nie wybierano rozmyślnie konkretnych ludzi z opozycji, bo ich nie znano; chciano żeby było inaczej niż dotąd, chociaż nie za bardzo wiedziano jak inaczej.

Opozycyjne obiecanki cacanki (chcemy… będziemy… popieramy… domagamy się…), same dobre rzeczy (wolność, reformy, suwerenność) brzmiały pociągająco, ale co znaczą naprawdę, miano się przekonać, jak zawsze, dopiero w praktyce.

W owym czasie wydarzenia przyspieszyły, działo się tak wiele i szybko, że nie dostrzeżono istotnej zmiany, jaka zaszła w opinii społecznej. Władze od lat tkwiły w przekonaniu, że najważniejsze po stanie wojennym to odzyskać zaufanie społeczne i na tym skupiały główny wysiłek. Cieszono się z rosnącego poparcia, że coraz mniej jest kwestionujących dobre intencje władzy, czołowych polityków i instytucji.

Pod koniec rządów Zbigniewa Messnera, w 1987 r., okazało się, że nie wystarczy już cieszyć się zaufaniem, a nawet sympatią. Rządy z lat 80. darzono mniejszym lub większym zaufaniem, miały wiele zalet, dobrych intencji – tego im nie odmawiano, a w każdym razie nie kwestionowano w takim stopniu jak zdolności do wprowadzenia oczekiwanych zmian. („Chcą może i dobrze, ale nie są w stanie, nie dają nadziei, nie ma gwarancji, że błędów nie powtórzą i skończy się jak zawsze”). Zarzucano władzom oportunizm, brak zdecydowania, nieskuteczność działania, brak wymiernych rezultatów. Nawet doceniano szczytne zamiary i pracowicie sporządzane dokumenty, ale krytykowano ich zbyt ostrożną, aż ślamazarną realizację.

 

Od 1986 r. koalicja rządząca stale traciła na wiarygodności, a w konsekwencji zaczęło maleć jej poparcie społeczne. Wypominano jej niespełnione obietnice, nasilił się sceptycyzm, oczekiwania społeczne przeniosły się ze sfery zamierzeń do sfery gwarancji. Polityczne poparcie dotychczasowych reformatorów na zasadzie zaufania już nie wystarczało, a wiarygodność z trudem pozyskiwaną już utracono. Ludzie chcieli gwarancji, mogli poprzeć tylko polityków wiarygodnych. Tej istotnej zmiany nie udało się w porę rozszyfrować i uwzględnić w praktyce politycznej.

W rezultacie tzw. operacji cenowo-dochodowej władza po raz kolejny zawiodła, doprowadziła do spiętrzenia trudności rynkowych i krachu gospodarczego. Reforma gospodarcza nie dawała już nadziei. Także rząd Mieczysława Rakowskiego i sam premier, chociaż zyskał bardzo wysokie notowania i przyspieszył zmiany, nie przełamał tego symptomatycznego zwrotu opinii społecznej, nie było już na to czasu.

Poparcie dla drużyny Lecha podwajało się co dwa tygodnie, w każdym kolejnym sondażu. Jednak spora część elektoratu do końca bała się „Solidarności” i nie dała jej wiary. Jednym odmówiono poparcia z uwagi na przeszłość, drugim – w obawie o przyszłość. Posłanka Anna Urbanowicz, charakteryzując swoje 42 spotkania z wyborcami (woj. skierniewickie), m.in. zauważyła: „Niewiara, że można coś zmienić. Obawa, że my będziemy po wyborze tacy sami jak dotychczasowi posłowie, ponieważ znajdziemy się w kręgach władzy” („Znak”, lipiec 1989 r.).

Kierownictwo „Solidarności” trafnie odczytywało nastroje, wiem, że uważnie analizowano komunikaty CBOS i odpowiednio uwzględniano w swojej kampanii wyborczej. Społeczeństwo postanowiło dać szansę tym, którzy jej dotąd nie mieli, wyborcy głosowali na nadzieję. Bardzo skutecznie namawiała do tego „Solidarność”: „Wybierz nadzieję”, głosiło jedno z haseł wyborczych na ul. Piotrkowskiej w Łodzi.

 

Odrębnym tematem w rozpatrywaniu powodów porażki, sprawą zdumiewającą była stosunkowo mała frekwencja wyborcza jak na tak emocjonującą batalię o tak wysoką stawkę. Fakt ten wszystkie ugrupowania starały się wykorzystać przede wszystkim na własną korzyść.

W powyborczych partyjnych ocenach, w oficjalnych dokumentach, na specjalnie temu poświęconym plenum KC PZPR zgodzono się, że w tych okolicznościach nie sposób było wygrać z „Solidarnością”. Skumulowanie negatywnych zjawisk gospodarczych – załamanie sytuacji rynkowej, inflacja, uciążliwości dnia codziennego i – po raz pierwszy w PRL – strajki chłopskie, w środowisku, które tradycyjnie dawało najwięcej głosów rządzącej koalicji.

Ale dlaczego zawiodły kompromisowo przyjęte gwarancje zabezpieczające przed tak sromotną porażką? Czy odpowiedzialni za polityczne przygotowanie i organizację kampanii zapomnieli o optymistycznych zapewnieniach i nie tak dawno demonstrowanym poczuciu pewności siebie?

 

Po pierwsze, optymizm co do szans kandydatów koalicji okazał się nieuzasadniony. Wydawało się, że osobom z nazwiskami, szanowanym za dorobek naukowy, zawodowy, cieszącym się powszechnym uznaniem łatwiej będzie przekonać do siebie wyborców niż mało znanym pretendentom spod znaku „Solidarności”. Zlekceważono możliwość wyborów plebiscytowych, głosowania na drużynę Wałęsy, w proteście przeciw dotychczasowym niepowodzeniom: nowe kontra stare (czyli ugrupowaniom odpowiedzialnym za przeszłość, mniejsza o nazwiska). Optymizm na wyrost wywarł negatywny, żeby nie powiedzieć fatalny wpływ na wiele konkretnych decyzji, a szczególnie na wybór wariantu ordynacji do Senatu (większościowej zamiast proporcjonalnej).

Po drugie, skoro zdecydowano się na ordynację większościową, czyli sytuację, w której zwycięzca bierze wszystko, a reszta głosów przepada, nie wolno było dopuścić do rozproszenia kampanii na wielu kandydatów, należało maksymalnie skupić się właśnie na nazwiskach osób o największych szansach (co zrobiono w ostatnim tygodniu, niestety już za późno; w niektórych okręgach do końca nie udało się osiągnąć jednomyślności co do osób, które mają być popularyzowane).

Po trzecie, nazwiska osób umieszczonych na liście krajowej świadczyły o mylnej ocenie sytuacji. Zaszła istotna zmiana w nastrojach społecznych. Nie doceniono zagrożeń, jakie wystawienie tak skonstruowanej listy może powodować, i nie stworzono odpowiednich zabezpieczeń (więcej kandydatów na 35 mandatów, druga tura głosowania). W znacznej części nawet członkowie partii nie utożsamiali się z listą prominentów, bo mieli wątpliwości, nie rozumieli intencji kierownictwa, nie identyfikowali się z jego decyzjami, skreślali wręcz, odreagowując swoją złość. Jak to w rewolucyjnych zawirowaniach bywa, na pożarcie rzucono ekipę reformatorów, wycięto tych, którzy odważyli się demokratyzować system, wprowadzać pluralizm i reformy.

Po czwarte, naiwnością okazały się rachuby, że wybory będą konkurencyjne, ale nie konfrontacyjne, a faktycznie stały się terenem ostrej walki politycznej. Opozycję traktowano w białych rękawiczkach, łagodzono spory i kontrowersje. Liczono na współdziałanie, koegzystencję koalicji z opozycją, przestrzeganie kompromisowych ustaleń i zasad kultury politycznej w związku z koniecznością wspólnego działania przez okres trudnych reform ustrojowych. „Uśpiono” partię, zabrakło przebojowości, determinacji. Na szalejącą demokrację w koalicji „Solidarność” odpowiedziała dyscypliną partyjną i bojową mobilizacją. Na pojednawcze gesty partyjnych – plakat z szeryfem idącym do pojedynku pod znakiem „Solidarności” (z filmu W samo południe z Garym Cooperem).

 

Złudnie formułowano przewidywania co do zachowań Kościoła rzymskokatolickiego. Wydawało się, że przyjęcie przez Sejm korzystnych dlań ustaw i przyjazny dialog władz państwowych i kościelnych zapewnia neutralną postawę księży, powściągliwość duchowieństwa, tymczasem parafie niemalże powszechnie włączyły się do akcji wyborczej na rzecz kandydatów opozycji, tworząc im infrastrukturę organizacyjną.

10% RABATU
Bądź zawsze dobrze poinformowany o nowych produktach oraz specjalnych promocjach tylko dla odbiorców Newslettera.

Zapisz się na nasz newsletter i odbierz powitalny prezent: -10% rabatu na pierwsze zamówienie książkowe.
Kod zniżkowy ważny będzie przez 7 dni.
Otrzymasz go tylko wtedy, gdy zapiszesz się przez ten formularz!
    ZAPISZ SIĘ
    Wyrażam zgodę na wykorzystywanie przez Fundację Oratio Recta powyższych danych do wysyłki newsletterów zawierających informacje o nowych numerach czasopisma, książkach wydanych przez fundację oraz o innych prowadzonych przez nas działaniach.
    ×

    Podgląd e-maila :

    Jeśli nadal zastawiasz się co mi kupić na prezent, nie musisz już szukać!

    KUP TERAZ

    Ustawienia wiadomości